poniedziałek, 17 czerwca 2013

# Eleanor | Rodział 1.

*Całe opowiadanie jest pisane oczami El *
Obudziłam się około godziny 14. Strasznie bolała mnie głowa, bo znowu miałam ostry melanż w zeszła noc. 
Ledwo co wstałam z łóżka. W piżamie zeszłam na dół, do kuchni. Na blacie leżała kartka z napisem "Zrób sobie śniadanie, ja jestem w pracy- Mama" Odrazu po tym jak to przeczytałam poszłam zmyć stary makijaż i ubrać się. Postanowiłam pójść na śniadanie do Nandos. Było blisko i smacznie, więc nakładając stare jeansy i bluzę wyszłam z domu kierując się w stronę mojej ulubionej restauracji.  Włożyłam słuchawki do uszu i nałożyłam kaptur, bo przez ten ból głowy każde światło było dla mnie cierpieniem. Gdy weszłam do Nandos podeszłam odrazu do kasy :
- Poproszę Hamburger'a z piciem. - powiedziałam bez namysłu, ponieważ zawsze brałam to samo.
- 19 funtów - powiedziała sprzedawczyni wyciągając ręce po pieniądze. Dałam jej 19 funtów i poszłam do wolnego stolika. Nałożyłam słuchawki na uszy i brając gryz jedzenia popatrzyłam się przez okno restauracji. Zauważyłam, że pewnien dośc gruby i w połowie łysy mężczyzna się na mnie patrzył. Miał bluzkę z napisem MODEST! ,bluzka była biała a napis czerwony. Oderwałam od niego wzrok i znowu wzięłam kęsa hamburgera. I następnego, i następnego. Popiłam Coca Colą i wyszłam z Nandos, kierując się do domu mojej przyjaciółki, Lemon. Gdy szłam nie zabardzo dobrze się czułam, więc średnio panowałam nad tym co robię. Szłam spokojnie, aż nagle ten facet co się na mnie patrzył na mnie padł. Spadłam na ziemie. Sprawca tej sytuacji podał mi rękę abym wstała i przeprosił.  Widziałam po jego oczach, że  tego nie chciał.
-  Może szukasz pracy ?- rzucił z zupełnie innej beczki, obczajając mnie od czupka głowy do stup.
- Tak, ma pan jakąś propozycje ?- powiedziałam sztucznie uśmiechając się.
- Wiesz, taki zbieg okoliczności,  że mam. Nie mam czasu żeby opowiadać. Przyjdź o 19 pod ten adres. Do zobaczenia. - powiedział podając mi karteczkę z adresem i numerem telefonu.
Po tej dziwnej sytuacji dalej szłam do Lemon, lecz już o wiele bardziej podekscytowana. Gdy doszłam do przyjaciółki wszystko jej opowiedziałam ledwo co siedząc na kanapie z podekscytowania.
- Ten facet to Paul! Menadżer 1D ! - powiedziała, gdy dokończałam opowiadać o tym facecie.
- A kto to 1D ? - rzuciłam bez żadnych emocji.
- No toż to ten zespół, ten boysband. Pamiętasz... - i zaczęłam nucić What Makes You Beautiful.
- AAAA. Kojarzę. Jak sądzisz to on jest ich menadżerem. - Krzyknęłam z podjarania.
- Noooo.
- O kurwa, może będę z nimi pracować, ale ... kim ja będę sprzątaczką ? - powiedziałam opadajac z emocji.
- Weź ogarnij. Raczej by nie brał sprzątaczki, która nie umie sprżątać- powiedziała waląc mnie po ramieniu. - Wiesz co, ty lepiej idź się przygotuj, a nie się użalasz nad sobą. - mówiła wyprowadzając mnie z domu.
- Paaa ! - krzyknęła machając ręką.
~*~
Gdy tylko weszłam do domu, tylko zdjęłam buty i poszłam pod prysznic. Potem zrobiłam sobie loki i jakiś ładny makijaż. Ubrałam się w czarne, elaganckie spodnie, brązowy podkoszulek i  koronkową, beżową bluzkę. Nałożyłam szpilki i zamówiłam taksi. Tasksówka przyjechała, prawdę mówiąc prawie odrazu. Weszłam i powiedziałam kierowcy adres z kartki. Ręce zaczęły mi się strząść.
- Wszytko dobrze ? - zapytał się kierowca patrząc w lusterko.
- Tak \, tak. To tylko stres. - Uśmiechając się.
- Już jesteśmy należy się 26 funtów. - rzucił kierowca wyciagając rękę.
- Bez reszty. Do widzenia !  - krzyknęłam wychodząc z wozu.
Stanęłam pod wielkim, białym budynkiem. Miał kształt prostokąta. Na samej górze budynku świecił wielki, czerwony napis z napisem Modest!. Popatrzyłam na zegarek, byłą godzina 18:40. Drzwi do budynku otworzył mi jakiś mężczyzna, który wchodził tam w tym samym momencie co ja. Podeszłam do recepcji. Młoda dziewczyna, z kokiem i uśmiechem na ustach powiedziała mi :
- W czym mogę pomóc ? - mówiąc to wstała z fotela, była ubrana w ołówkową, granatową spódnicę do kolan i białą koszulę z długim rękawem włożoną do środka spódnicy i zapietą pod samą szyje. "Nad" sercem miała wyszyty napis Modest! jasno-niebieskim kolorem.
- Ja do pana ... Pa-paula ? - powiedziałam pół pewna.
- Pani idzie do windy na 2 piętro i do gabinetu z napisem "Paul Higgins" - uśmiechnęła się kobieta.
- Dziękuję- rzuciłam idąc w stronę windy. Weszłam do windy, a w windzie leciała piosenka 1D " Kiss You". Winda się zatrzymała na 2 piętrze, a ja wyszłam. Szukałam gabinetu tego Paula, gdy go znalazłam, zapukałam do drzwi i weszłam.
- Witam serdecznie- powiedział Paul. Tym razem ubrany był w garnitur z krawatem w paski. Bardzo stylowo :) - Proszę siadać.
- Dziękuję. A więc o co chodzi ? - powiedziałam zniecierpliwiona.
- A może najpierw się przedstawię. Jestem Paul Higgins i mam 48 lat. Jestem menadżerem tego zespołu (pokazuje palcem na zdjęcie One Direction, które stoi na biurku)
- No kojarzę ich. Ja jestem Eleanor Calder i mam 20 lat.
- Miło poznać. A więc, twoja praca będzie bardzo mocno związana z popularnością 1D. Ponieważ chodzą plotki, ze Louis i Harry... - mówiąc to pokazywał palcami , który to który na zdjeciu- są gejami i , że ze sobą chodzą. A kiedy takie coś krąży po świecie, to ludzie w to wierzą, a jak ludzie w to wierzą to zespół traci popularność. My nic nie możemy zrobić aby udowodnić, że nie są homoseksualni, więc jedyną deską ratunku jesteś TY.
- Jak to ja ?
- Jak któryś z nich, albo Harry ,albo Louis będzie miał dziewczynę, to będzie to oznaczać, że nie jest gejem i wszystko wróci do porządku.
- Ale ja a ni jednego ,ani drugiego nawet na oczy nie widziałam. Jak mogę chodzić z kimś kogo nie znam ! - powiedziałam naprawde oburzona tą propozycją.
- Spokojnie. Właśnie dlatego ta praca jest trudna, ponieważ bedziesz udawać, ze z nim chodzić.
- A z którym? - zapytałam rozumiejąc coraz więcej.
- Z Louis'em. Jest w o rok od Ciebie straszy i pasujecie do siebie.
- A co za to będę miała ?
- Po pierwsze: 80 tysięcy miesięcznie. Po drugie: będziesz miała ładniejsze ubrania, będziesz osobą publiczna. Po trzecie: będziesz "chodzić" z chłopakiem, który jest marzeniem milionów nastolatek. 
- Kiedy zaczynam ? - zapytałam się dając co informacji, że jestem zainteresowana tą pracą.
- Poczekaj. Jeszcze najważniejsza sprawa- mówiąc to wyciągał coś z szafki, jakąś kartkę- Tu jest umowa. Radzę Ci przeczytać, a jeżeli się zgadzasz to na końcu podpisujesz. - wzięłam papier, który podał mi Paul. Zaczęłam czytać, stron było 4 nie zabardzo chciało mi się to czytać. Przeczytałam półtorej strony  a resztę poprostu przejrzałam. Podpisałam tam gdzie trzeba i oddałam dla Paula. On się uśmiechnął, dość złowieszczo i wstał podając mi rękę. Zrobiłam to samo. Po uścisku naszych dłoni, pożegnałam się i wyszłam z sali. Pojechałam windą na parter i młoda kobieta uśmiechnęła się na pożegnanie:
- Witamy w zespole ! - krzyknęła i zaśmiała się jakby coś ukrywała.



O co chodziło jej i Paulowi ? Czy podpisanie tej umowy było dobrym rozwiązaniem ? Jak będzie układać się jej i Lou ? TEGO WSZYSTKIEGO DOWIECIE SIĘ CZYTAJĄC NASZ BLOG <3 


Mrs.Styles 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz